niedziela, 17 września 2017

gdy przeminą dobro i miłość

boję się tej bieli i nieżywego światła
kiedy trafię tam gdzie pora karmienia
i śnienia są więzieniem bez sądu

chcę miłości zapisanej w zapachu ziemi
świetle zachodzącym nad rzeką
dotyku wystarczająco silnym
by odebrać, darować i dać życie

nie znajduję godności w powolności
odchodzenia, gdy zmysły już gdzieś
nie pamiętasz, może lepiej jak było
nie było nie bolało

gdy przeminą dobro i miłość
i ciepłe światło i zapach traw
wiedz, że masz prawo powiedzieć
żegnaj, żegnajcie, mój czas

a gdy zapytają cię, a zapytają na pewno
skąd pewność - będziesz wiedział
że wasz wspólny żal przetrwa
w skrawkach opowieści

która już się zakończyła i nie będzie
kolejnych jej rozdziałów
bo rozdziałów życia nie piszę się
w tydzień - miesiąc - trzy

pod dyktando rychłego zakończenia
w bólu nie do zniesienia
w trwodze

a wiersz podyktowany lekko słyszany
szept do ucha może być kluczem
użyj go, zgaś to światło

17 września 2017

wtorek, 5 września 2017

DS

jak niewiele wiadomo
przeżywszy tyle obok
pokolenia gdzieś w rozmowach
dziecko zabite, zranione,
odrzucone, zapracowane
tajemnice ze swojej strony
rodzinnego stołu

przeszłości nie było
pokolenia przychodzą
nową wiosną się bawią
kiedyś jednak dorosną

życia to tajemnice
zostawiane na brzegu
zacierane historie
ubrudzone ubrania
stara skóra

jeśli tyle nie wiemy
niech te grzechy umarłych
szczęścia dla nas odległe
spoczną nic nie znaczące
opowiedziane inaczej
zapamiętane na opak
w grobie na zawsze

5.09.2017
coś pomiędzy strachem a myśleniem: jestem wolny
i że tą wolność mogę utracić
tak łatwo
nie z własnej winy

jest takie złudne uczucie, że można uciec daleko
ale tą wolność mogę utracić
tak łatwo
i tak

bez przyznania się, że tak na prawdę
nie mam co stracić
można uciekać i tak
to nic nie zmienia

(kiedyś wcześniej)

porcelana

Mógłbym postawić tu kropkę i napisać, że od tej pory zaczyna się coś innego.
Nie obejmować pamięcią, chociaż to szmat czasu.
Zwinąć jak kulkę z papieru, stłuc, jak filiżankę.
I udawać, że nic się nie zmieniło.
Chociaż przez lata było jak z miłością
na każde zawołanie, wyszukiwaną okazję.

Wiele musiało się zadziać, ale czy warto powracać?
Stłuczona na tysiąc kawałków jest wciąż porcelaną,
może bezużyteczną, ale z ładunkiem historii jak skorupa
w muzeum, gdzie na nowo nadaje się sensy.
Nie zawsze sprawdzone, nie zawsze prawdziwe.
Na potrzebę szybkich odpowiedzi, gdzie kto po co dla czego.

To bolesne pytanie, na które rzadko odpowiada się prawdą
gdy przychodzi liczyć upływający czas i szukać skutków.
Przeistaczasz się w tego z kogo kiedyś drwiłeś, wierzącego niepraktykującego.
Czyli nudziarza, który myśli, że zmieni świat przekonaniami.

złe słowa

odmówić można różaniec, nie przekleństwo
cofnąć złe słowa, nie czyny
rysę na sercu może zetrzeć jedynie piasek pustyni